Forum Forum Klasyków Strona Główna Forum Klasyków
Instytut Filologii Klasycznej UAM
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Świątecznie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Klasyków Strona Główna -> OGŁOSZENIA Bardzo i Mniej Ważne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aleksandra
Prezeska KNK



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:51, 24 Gru 2008    Temat postu: Świątecznie

Życzę Wam dziecięcej wiary w Świętego Mikołaja,
nadziei i poczucia bezpieczeństwa,
spokojnej rozmowy z bliskimi i odrobiny zadumy,
filiżanki dobrej, mocnej kawy i rozleniwionego telefonu,
muzyki, zaspanego budzika i śniegu,
odpoczynku, zwolnienia,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
i wreszcie uśmiechu, śmiechu oraz mnóstwa wspomnień.

Po prostu: Magicznych Świąt Bożego Narodzenia!



Jak spędzacie Święta? Rozkręćmy trochę nasze forum. Napiszcie o daniach, jakie pochłaniacie podczas wieczerzy wigilijnej, o tradycjach i zwyczajach, o planach na Noc Sylwestrową.
Wink
Forowiczki, forowicze bierzcie się do pisania!!! Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rodriguez




Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: za Orbilią - "zewsząd"

PostWysłany: Śro 22:24, 24 Gru 2008    Temat postu:

Daniach?
Przyjechałam jak zawsze do dziadków. I co widzę u dziadków? Konserwy. Chwalą mi się zamówieniem szarlotki w cukierni.
Jak w amok wpadłam, tak są pierniki, kruche, babeczki, szarlotka, sernik cytrynowy, krakersy, tort z brzoskwiniami i ciasto piernikowe... w dwa dni. Oprócz tego jakieś jadło z garmaża, bo z gotowaniem u mnie na bakier.
W planach mam jeszcze sernik kokosowy, więc życzcie mi powodzenia Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Prezeska KNK



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:58, 24 Gru 2008    Temat postu:

Powodzenia Wink

Zazwyczaj cały dzień biegałam między strojeniem choinki, sprzątaniem a gotowaniem. W tym roku wywiązałam się tylko z pierwszego zadania. Przyjechałam do domu wczoraj po południu, więc trafiłam na dom wypucowany aż miło.
Z gotowaniem miałam też na bakier. Wczorajszy wieczór siedzę, dopisuję jeszcze jakieś szczególiki do mgrki (czy raczej rozwiązuję obrazki logiczne dla rozruszania umysłu), a tu nagle wpadają do pokoju moi rodzice i wołają: Warzywko!
Ludzie, wiem, że w tym roku żadną pomocą nie byłam, no ale żeby od razu warzywkiem mnie nazywać? Bez przesady!
A oni cały czas: warzywko i warzywko!
No dobra. O co chodzi? Stańmy się na chwilę tą rozsądną i racjonalnie myślącą z klanu Arasiów.
O co chodzi? W odpowiedzi dostaję kolejne pytanie: Gdzie jest warzywko?
Hę? Że jak?
Aż wreszcie dotarło: pytanie brzmiało: Gdzie jest "Warzywko"?
Oki. Śledztwo: kto je widział po raz ostatni? kto i w jakim celu mógł je zabrać? i, najważniejsze, dlaczego?
Najpierw dowiedzmy się, dlaczego znikającego "Warzywka" szuka się w moim pokoju.
Tu odpowiedź jest prosta, jeśli ktoś zna panujące w tym domu zwyczaje i jeśli ktoś od razu nie założy, że to ogon Diabła. Kto namiętnie gotuje? Wynosi z kuchni babcinej garnki? Pokrywki? Kto uwielbia mikser? Przyprawy? Wreszcie: kto tego popołudnia gorliwie "pomagał" Babci w przygotowywaniu obiadu? (Uwaga: "pomaganie" zawierało w sobie wykradanie mięsa mielonego z miski, gdy ukochana "Bacia Jania" nie patrzyła, posypywanie zwędzonej kiełbaski bazylią i curry, merdanie wszystkiego w garnku i wyrzucanie na podłogę). Tak, macie absolutną rację. Podejrzewamy pewnego dwu(i - prawie - pół)letniego błękitnookiego blondyna, wzrost ok. 90 cm, waga ok. 12 kg, imię: Potruś, ksywka: Potlek Razz

"Warzywko", które, jak się okazało, było "Jarzynką", znalazło się dzień później. I nie, jak przypuszczacie, w zabawkach, szafach, szufladach (wszystko było przeryte), tylko w kuchni, (prawie!) na swoim miejscu.

Więc do listy życzeń dołączam odrobinę zrównoważenia Wink (ale tylko odrobinę, bo i trochę szaleństwa nie zaszkodzi)

Nie objadajcie się zanadto!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rodriguez




Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: za Orbilią - "zewsząd"

PostWysłany: Czw 2:09, 25 Gru 2008    Temat postu:

Nie objadajcie? U mnie nie ma czym, bo są tylko ciasta Very Happy Dziadek wychynął wczoraj wieczór do kuchni, gdzie wpatrywałam się jak głupia w biszkopt, który nie wyszedł (znaczy wyszedł, ale smakował mydłem, i zastanawiałam się, poczemu to - potem okazało się, że wsypałam przez pomyłkę podwójną porcję proszku) - i dziaduszek zapytał:
- Można już do kuchni? Bo ja głodny jestem... Kolację sobie chciałem zrobić.
- Do baru idź - odpowiedziałam krótko, nadal wpatrując się w ten biszkopt. - Albo biszkopt zjedz. Ale smakuje mydłem.
Dziaduszek podrapał się po głowie i wyparował. Pięć minut później przyszła babcia, gdzie ja już przygotowywałam drugi biszkopt.
- Dziadek chce coś zjeść - poinformowała mnie.
- Niech je biszkopt - odparłam. Sięgnęłam do szafki (tam, gdzie od wiek wieków stoi mąka kartoflana) i coś łup! na podłogę. Kieliszek od wódki.
Rzuciłam wiązanką, że dom alkoholików, że wszyscy wszystko przestawiają etc. I wygoniłam z kuchni babcię.
Dziadek przyszedł znowu.
- Głodny jestem.
- Masz w kredensie szarlotkę. I tu potłuczony kieliszek. I biszkopt.
Dziadek westchnął demonstracyjnie.
Pół godziny później biszkopt był gotowy, dziadka do kuchni wpuściłam, a stary biszkopt został wyniesiony dla bezdomnych.
Po wigilii:
- Żebyś tak jeszcze inne rzeczy umiała ugotować... - westchnął dziadek, odsuwając od siebie talerzyk po torcie brzoskwiniowym. Biszkopt mu smakował. Ale ten drugi, pierwszego nie tknął.
Na liście moich życzeń: zwariowana rodzinka Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lamia/lesbia




Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: właśnie stamtąd

PostWysłany: Nie 17:05, 28 Gru 2008    Temat postu:

Ja też przewidująco przyjechałam w ostatniej chwili. Kiedy dobrnęłam do domu około siedemnastej 24. okazało się, że nie ma ani ojca (w pracy) ani choinki (na balkonie), a matka wzorem wszystkich gospodyń domowych ma już początki grypy. Urządziłam wstępną awanturę, (jak można psuć jedynemu dziecku święta) przepowiadając złowieszczo, że ojciec zapewne jak co roku będzie klął w żywy kamień choinkę i każdego, kto się nawinie; więc może lepiej darować sobie zabawę z paskudnym świerkiem (nawiasem mówiąc, chyba ktoś go rozdeptał w dzieciństwie, taki był krzywy). Ojciec o dziwo zjawił się po godzinie, oskrobał choince pieniek przy pomocy tasaka i nawet klął mniej niż zwykle. I potem już nic ciekawego się nie działo, nawet konfliktów na tle ideologicznym nie było (nikt mnie nie namawiał do pójścia do kościoła, na przykład). A pierogi były z kukurydzą, jeśli mowa o tradycji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Klasyków Strona Główna -> OGŁOSZENIA Bardzo i Mniej Ważne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin